Archive for październik, 2016

  • Solaris, wydana po raz pierwszy w to 1961 roku, to mocna, czysta, pełna powietrza i przestrzeni estetyczna a jednocześnie stawiająca ważne pytania proza. Wbrew moim lękom, powieść fantastyczno-naukowa sprzed pół wieku okazała się wciąż doskonale przyswajalna i w żaden sposób tego wieku po niej nie widać. Nawet używany tak chętnie przez autora ‚tusz’, który kiedyś mnie dziwił jakoś nie razi. Jest tu trochę scenografii, która dziś jest retro, choćby magnetofony szpulowe, starożytne lampowe komputery i ich białe papierowe taśmy perforowane z programami, ale to jest retro rozczulające, nostalgiczne […]

    Stanisław LEM – powrót do SOLARIS [#097]

    Solaris, wydana po raz pierwszy w to 1961 roku, to mocna, czysta, pełna powietrza i przestrzeni estetyczna a jednocześnie stawiająca ważne pytania proza. Wbrew moim lękom, powieść fantastyczno-naukowa sprzed pół wieku okazała się wciąż doskonale przyswajalna i w żaden sposób tego wieku po niej nie widać. Nawet używany tak chętnie przez autora ‚tusz’, który kiedyś mnie dziwił jakoś nie razi. Jest tu trochę scenografii, która dziś jest retro, choćby magnetofony szpulowe, starożytne lampowe komputery i ich białe papierowe taśmy perforowane z programami, ale to jest retro rozczulające, nostalgiczne […]

    Czytaj dalej...

  • Po dłuższej przerwie wróciłem do Richarda Morgana. tym razem wpadła mi w ręce powieść pozostająca poza głównym cyklem autora, czyli Modyfikowanym Weglem i jego następnymi odsłonami, nad którymi nomen omen, już się zresztą na łamach bloga znęcałem, a właściwie chwaliłem pierwszą powieść, a znęcałem nad dwoma następnymi odsłonami przygód. Od razu, plać wpis, przyznam że nad trzynastką męczyłem się okropnie, zarówno nad samą powieścią, która mnie solidnie zniechęciła a potem i z wpisem, by to uogólnione zniechęcenie i czytelniczy zawód przekształcić w konkretne słowa i w miarę logiczne […]

    Richard Morgan – Trzynastka czyli wariacja na temat Blade Runner’a… [#096]

    Po dłuższej przerwie wróciłem do Richarda Morgana. tym razem wpadła mi w ręce powieść pozostająca poza głównym cyklem autora, czyli Modyfikowanym Weglem i jego następnymi odsłonami, nad którymi nomen omen, już się zresztą na łamach bloga znęcałem, a właściwie chwaliłem pierwszą powieść, a znęcałem nad dwoma następnymi odsłonami przygód. Od razu, plać wpis, przyznam że nad trzynastką męczyłem się okropnie, zarówno nad samą powieścią, która mnie solidnie zniechęciła a potem i z wpisem, by to uogólnione zniechęcenie i czytelniczy zawód przekształcić w konkretne słowa i w miarę logiczne […]

    Czytaj dalej...

  • Twardą naukowa fantastykę Stephena Baxtera znam, co przyznaję bez przyznaje, słabo i wyrywkowo, z wyjątkiem genialnych i wielokrotnie czytanych Statków Czasu. Twórczość zmarłego niedawno Terry Pratchett’a to mnóstwo zabawy podczas czytania Świat Dysku i śledzenia poczynań jego bohaterów. Kooperacja fizyka i autora Świata Dysków nie wydawała mi się do tej pory możliwa, nawet na wiadomość o wspólnie pisanych powieściach wzruszyłem ramionami. Nie wytrzymałem jednak i w końcu zamówiłem te tomy. W dużej mierze z ciekawości co mogło wyniknąć z tak egzotycznej kooperacji literackiej dwóch cenionych przeze mnie ale […]

    Terry Pratchett & Stephen Baxter – Długa Ziemia [#095]

    Twardą naukowa fantastykę Stephena Baxtera znam, co przyznaję bez przyznaje, słabo i wyrywkowo, z wyjątkiem genialnych i wielokrotnie czytanych Statków Czasu. Twórczość zmarłego niedawno Terry Pratchett’a to mnóstwo zabawy podczas czytania Świat Dysku i śledzenia poczynań jego bohaterów. Kooperacja fizyka i autora Świata Dysków nie wydawała mi się do tej pory możliwa, nawet na wiadomość o wspólnie pisanych powieściach wzruszyłem ramionami. Nie wytrzymałem jednak i w końcu zamówiłem te tomy. W dużej mierze z ciekawości co mogło wyniknąć z tak egzotycznej kooperacji literackiej dwóch cenionych przeze mnie ale […]

    Czytaj dalej...