B.i A Strugacki – Piknik na Skraju Drogi – baśń, mity i symbole… [#0114]

Strugacki-PiknikJedna bardziej freudowskich i symbolicznych książek o odwiedzinach obcych jakie zna współczesna literatura, a niech będzie że i fantastyczna… Wydana w 1972 roku powieść braci Arkadija i Borysa Strugackich to książka pełna wieloznaczności, niedomówień, mitów, symboli , podświadomych treści a nawet motywów ludowej baśni. ta malutka przecież objętościowo powieść, przyznaje, zawsze była dla mnie wyzwaniem. Czytając ja wielokrotnie, za każdym razem czułem ze coś mi z niej umyka, ze czytając ją przecież uważnie i nie po łebkach nie ogarniam w pełni zamysłu autorów… Nie pomógł w tym ani trochę, a może nawet dodatkowo wszystko dodatkowo skomplikował znakomity film Andrieja Tarkowskiego. Klimatyczna, filozoficzna wręcz medytacyjna ekranizacja Pikniku na Poboczu Drogi…, ekranizacja doskonale oddająca i rozwijająca na dodatek surrealistyczny klimat powieści, ale tez tajemnice, znużenie, grozę, zupełną bezradność i ignorancje ludzi w spotkaniu z Nieznanym, brak możliwości zrozrozumienia natury zjawiska jakie pozostawiły za sobą odwiedziny w strefie zamkniętej i odgrodzonej od reszty świata, eksterytorialnej Strefy Lądowania czyli w skrócie, Zonie.

Rzecz zaczyna się od wywiadu z naukowcem zajmującym się Lądowaniem i jego tajemnicami… Wywiadu dopowiedzmy, trzynaście lat po mitycznym już Lądowaniu obcej cywilizacji w sześciu strefach na kuli ziemskiej i po ich odlocie bez nawiązania jakiegokolwiek dialogu… Jakiś czas tych wydarzeniach zauważono że w Strefach Lądowania przestały obowiązywać zwykle prawa fizyki a same Strefy pospiesznie zamknięto… Po kilkunastu latach od tych wydarzeń, wciąż są one tajemnicą. Czas i przestrzeń w Strefach Lądowania nie jest taka jak na zewnątrz nich. Pojawiają się krótkotrwałe zniekształcenia rzeczywistości, fluuktacje, nieznane ludziom substancje i oddziaływania. A także Artefakty, na których można się solidnie wzbogacić ale równie dobrze można jednak po prostu rozpłynąć się w powietrzu, zniknąć w całości… lub od kolan czy pasa w dół co zdarza się w powieści jednemu ze bohaterów powieści. Im większe staje się ryzyko tym bardziej Artefakty z Zony stają się poszukiwane… Pojawia się ogólnoświatowy czarny rynek na artefakty, a wraz z nim pojawiają się stalkerzy, potomkowie klasycznych, obecnych w literaturze, baśni i micie od zawsze awanturników, odkrywców i piratów. Przemykający się do Strefy przez wojskowe posterunki by przez nią wędrować, poznawać ją i zdobywać naznaczone obcym oddziaływaniem magiczne wręcz, bo dla ludzkiej nauki kompletnie niezrozumiałe, przedmioty. Zjawiska dziejące się w strefach mają naturę zarówno fizyczną jak i metafizyczną, to zarówno znajdowane w nich przedziwne artefakty, substancje jak i fizyczne i metafizyczne oddziaływania, jakie spotykają w niej ludzi. Sona ich zmienia wewnętrznie, zarówno genotyp jak i duchowość. Strefa odmienia psychicznie ale tez i genetycznie. Dzieci ‚stalkerów, jak nazywa się poszukiwaczy skarbów są już inne niż reszta ziemskich dzieci. Ten mutogenny czynnik, widać jednak tylko w okolicach stref lądowania… Także

Naukowcy gubią sie w domysłach co do natury tych zjawisk a dzięki stalkerom i ich opowieściom o dziwach dziejących się w Zonach zaczyna tworzyć się legenda i mit tego co jest w środku. Legenda i mit zmierzająca w kierunku ludowej baśni, odbicua powszechnej zbiorowej podświadomości. Największym mitem jest spełniajaca życzenia tego kto ją odnajdzie… Złota Kula. Wzorem ludowej, obecnej w baśniach naszego obszaru kulturowego od setek lat Złotej Rybki, tyle że na zasadzie już nie magii, ale nieznanej ludzkości wiedzy i (meta)fizyki. Na ciekawa teorie i trop zamysłu autora naprowadza tytuł ksiażki, która to nazwa pada podczas rozmowy bohaterów, no właśnie… Piknik na skraju Drogi…. Piknik na Skraju (kosmicznej) Drogi. Nazwa ta pada nie tylko w tytule, ale jest powtórzeniem rozmowy dwóch bohaterów zastanawiających się kim były istoty, które wylądowały w Zonach, kim są, jakie mieli cele i zamiary, czy kiedykolwiek wrócą, a jeśli wrócą czy tym razem się do ludzkości odezwą? Jedna z postaci porównuje Strefy Ladowania i odlot do odpoczynku, pikniku… pikniku na skraju kosmicznej drogi, na krańcu galaktyki, do przystanku przystanek w podróży bez zawracania sobie głowy kontaktami z miejscowymi stworzeniami i wpływem jaki odwiedziny wywarły miejscowe społeczeństwo…

W warstwie społecznej jest w Pikniku sporo rzeczywistości początku lat 70″. Odbicia szarej rzeczywistości, sytuacji społecznej w której powieść powstała, społecznego bagna w którym bohater czuje że stopniowo acz beznadziejnie tonie. Biurokracja, przepustki, smętna rzeczywistość, wódka na stronach Pikniku leje się często i gęsto, może nie aż tak jak w ‚Moskwa Pietuszki’, ale właśnie to ta szara, betonowo-wódczana rzeczywistość stanowi scenografie i tło powieści, co tez tak genialnie pokazał Andriej Tarkowski w swojej, równie szarej barwami i nastrojem adaptacji.

Czytania powieści nie ułatwia jej narracja. A ta jest szybka, nieporządna, czasem chaotyczna, przypominająca miejscami pisanie strumieniem świadomości.. Narratorem jest stalker mówiacy potocznym językiem, przeklinający, pociągający z butelki, gubiący czasem myśl… co jest doskonale na jej stronach oddane. Podoba mi się wyjątkowo powie zaś ta postapokaliptyczna , szara scenografia w jakiej się toczą wydarzenia. Środowisko zony przypomina zamknięte czernobylskie miasto Prypeć…. Puste fabryki, bloki, niszczejące porzucone pojazdy.. Te sceny stały się profetyczne raptem już dekadę później, po katastrofie w elektrowni atomowej w Czernobylu.

Ciekawostka… za poprzednim podejściem tego nie zauważyłem że w powieści braci Strugackich występują także, jako jeden z dziwów Stref i ich oddziaływań… Zombie!:-)) No może nie do konca zombie, ale to najbliższy termin jaki przychodzi mi na mysl. Sam autor nazywa ich Owakami… Tyle że są to po prostu ożywieni zmarli m którzy leżeli w Strefie a po przylocie i wizycie w niej, z powodu oddziałujących w nich sił wstają z grobów i wzorem filmów G. Romero wałęsają się po Zonie a co po niektórzy z niej wychodzą i wolnym krokiem zmierzają do miasta. No prosze. Swita mi mysl, ze mozna by był ozrobic duzo dynamiczniejsza ekranizację tej powiesci niz metafizyczna i refleksyjna wizja Tarkowskiego, z zombimi i szybkąakcją, bo ksiązka az sie o to takze prosi. Mimo swojej objketosci Jest ona tak wielowymiarowa, ze pozwala i na to i na to.

Jest to, oprócz warstwy hard sf, wątków o kontakcie i niezrozumieniu obcej nauki i obcych oddziaływań, także a może przede wszystkim powieść o poszukiwaniu szczęścia, mitycznnego złotego rogu, tutaj symbolizowanego przez magiczny artefaktu obcych, legendy stalkerów – Złotej Kuli. Artefaktu obcych spełniającego, niczym w ludowym micie i baśniach, wszystkie życzenia. To powieść o znużeniu codziennością, szarą egzystencją i poszukiwaniu czegoś ponad to, czegoś metafizycznego, tajemnicy i nieokreśloności. Taka jest właśnie ostatnia, najważniejsza podróż Red’a Shoehart’a, którą obserwujemy w powieści, podróżą fizyczną a także podróżą duchową, prowadzącą do wewnętrznej przemiany, jaką przeżywa Red podczas ostatniej wyprawy, tej po Złotą Kulę. Chciałbym aby ta ostatnia podróż Reda była lepiej opisana, by autorzy poświęcili jej więcej czasu i miejsca. Jest ona dla mnie najważniejszą częścią, podstawową wręcz częścią całej powieści. Zresztą zastrzeżenie to, jako właściwie jedyne, odnosi się do całego Pikniku – mógłby być kilka razy obszerniejszy.

Akira

ps. korekta się powoli robi :P

About Akira

psycholog społeczny. prywatnie nienasycony pożeracz książek, miłośnik starych komputerów, demosceny, rocka i lat 80" w filmie i muzyce.