Dan Simmons – Pieśń Bogini Kali, Indie i zaklęte koło cierpienia [#0102]

Przy przedświatecznym układaniu zbiorów, przekładaniu ich i próbie wciśnięcia na polki nowych nabytków, złapałem się na myśli ze bardzo zaniedbałem wracanie do twórczości Dana Simmonsa. Stało sie tak, absurdalni z powodu mojego zafascynowania i gigantycznego podziwu dla twórczości tego autora, szczególnie obu części Hyperion’a, w których z tego podziwu utknąłem. Utknąłem, ponieważ i Hyperion i Upadek Hyperiona czytałem po kilka razy, dziwiąc się jak mogłem je odkryć tak późno, czytając, odpoczywając i znów z taką samą pasją i radością wracając do nich, a zaniedbując pozostałe powieści. Po pewnym czasie gdy zabrałem się za Endymion i Triumf Endymiona, stwierdziłem że niewiele pamiętam z Hyperiona, Ilion i Olimpu, postanowiłem więc znów do nich wrócić, po drodze kupując nowe porządne wznowienie obu ostatnich pozycji.

By przerwać ten zaklęty pierścień niemożności, sięgnąłem po pierwszą powieść autora, pochodząca z 1985 roku ‚Pieśń Bogini Kali’. Książkę praktycznie nieznaną na polskim rynku, mająca tylko jedno polskie wydanie w roku 1994 co i tak lepszym jest wynikiem od wielu innych książek autora, które tłumaczenia na język polski i wydania na naszym rynku się jeszcze nie doczekały. Nie mogę np. zrozumieć czemu nie możemy przeczytać powieści ‚Children od the Night’, horroru o wampirach w Rumunii czasów Causescu (a co!;) pochodzącej jeszcze z 1992 roku w rodzimym przekładzie? Sama ‚Pieśń Bogini Kali’ jest dziś białym krukiem, nieczęsto pojawiającym się na bibliofilskim rynku wtórnym i osiągająca na nim zgoła absurdalne sumy, podobne już chyba tylko cenom egzemplarzy ‚Tęczy Grawitacji’ Thomasa Pynchona. Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Alfa i chwała jego redaktorom za to, w przekładzie Jana Zakrzewskiego i Ewy Krasnodębskiej, przekładzie w dobrym literacko i dającym wiele przyjemności obcowania z tą niełatwą prozą.

‚Pieśń Bogini Kali’, pochodząca z 1985 w roku debiutancka powieść Dana Simmonsa, może swoim tematem czytelników znających autora od strony jego twórczości fantastycznej nieco zaskoczyć, uważnych czytelników, śledzących poza fantastyczne powieści autora, często zahaczające o tematy grozy i horroru, aż tak nie zdziwi, znajdą w niej tematy które pojawiają się u Dana Simmonsa i do których autor ten wraca w swoich książkach – religii, sztuki, sensu życia i cierpienia…. Mimo przerażającego tematu, Pieśń Bogini Kali ma sporo wspólnego późniejszymi, bardziej znanymi powieściami D. Simmonsa – ciekawym tropem jest tu sztuka, osoba poety i poezja. W ‚Hyporionie’ był to Keats i także poezja, tutaj nasz bohater, Rober Łuczak, czyta swojemu kilkumiesięcznemu dziecku w kołysce poezje Keatsa na dobranoc. W scenach rodzinnych, poety jego żony i dziecka jest mnóstwo ciepła, pastelowego ciepłego klimatu znanego także z opowieści i wspomnień bohaterów Hyperiona z fragmentów opowieści swoich losów przez uczestników wyprawy. Ku mojemu zaskoczeniu, mimo przerażającego tematu, jest to jednocześnie niezwykle estetyczna proza, uporządkowana, rytmiczna, pełna światła i oddechu, skomponowana z wielką dbałością i skrajnie estetyczna.

Pieśń Bogini kali otrzymała Fantasy Award i to mnie zaskakuje najbardziej… Nie nie, z powodu że jest to słaba książka, bo jest ona, nie tylko zresztą jak na debiut, rewelacyjna, ale niezbyt rozumiem czemu konkretnie otrzymała ona nagrodę w kategorii ‚fantasy’? To nie jest fantasy, jeśli już koniecznie musimy jakąś etykietkę przyczepić to może, hmm, horror? Albo po prostu współczesna powieść? Przerażająca w swojej bezkompromisowości i ostrym jak brzytwa opisom brudu i szaleństwa, szczególnie szokująca zachodniego czytelnika. Jest tu dużo, może aż za dużo turpizmu, scen pełnych brudu, nędzy, fanatyzmu religijnego, chorób, stad biegających szczurów i zmarłych leżących na ulicach. Komuś żyjącemu w obrębie cywilizacji zachodu wydaje się, zupełnie zresztą słusznie, społecznym horrorem… By było jednak smaczniej, wszystko tu, mimo całej grozy zawartej w opisie Kalkuty i jej ohydy, ogniskuje się, podobnie jak w Hyperionie, wokół osoby poety i poezji. Właściwie nawet dwóch poetów, jako że Robert Łuczak jest poetą i współpracownikiem poetyckiego kwartalnika ‚Voices’, M. Das, którego tenże poszukuje, jest uznanym twórcą i uczniem zasłużonego hinduskiego noblisty, należącym do tzw. 8 wybranych.

Mamy rok 1977, do Indii a konkretnie do Kalkuty jedzie ze stanów zjednoczonych poeta i współpracownik literackiego kwartalnika Voces, poeta polskiego pochodzenia Robert Luczak, z zadaniem odszukania hinduskiego poety Dasa i zrobienia z nim wywiadu. Poszukiwany sławny hinduski poeta, zniknął z powierzchni świata w kilka lat wcześniej, 1969 roku, wracając z uroczystości pogrzebu tj. spalenia zwłok ojca. Das zostaje uznany za zmarłego, i wszystko by szło starym trybem, gdyby nie to ze M. Das po ośmiu latach zniknięcia… daje znak życia, przesyłając swoje nowe poezje. Wydawnictwo wysyła swojego współpracownika, Luczaka by odnalazł poetę i zdobył jego nowe prace. Mimo ostrzeżeń znajomych przed Indiami a szczególnie zatrutą atmosfera Kalkuty, zaciekawiony tajemnicą otaczającą zaginionego poetę Luczak decyduje się wyruszyć, zabierając na dodatek żonę i kilkumiesięczną córeczkę…

Kalkuta jaką widzi Luczak to rozsypujące się, pokryte grzybem i zgnilizna rozsypujące się budynki, zamieszkałe przez wynędzniałych, równie rozsypujących się wyniszczonych mieszkańców, wynędzniałe, chude dzieci zabawiające się rzucaniem w samochody i riksze zdechłymi szczurami, czy kręcące nimi młynki w powietrzu dla rozrywki. Ciała leżące na ulicach, czekające aż ktoś je sprzątnie i zawiezie za miasto, do dołów dla nędzarzy, gdzie staną się pokarmem dla równie zabiedzonych liszajowatych psów. Zaklęte koło nędzy i cierpienia. Kalkuta.

Po spotkaniu w hinduskim związku literatów, dowiaduje się że M.Das po latach milczenia przesłał fragmenty swojego nowego dzieła, wraz z żądaniem opublikowania go. Jest to epos poświęcony Bogini Kali i jej stuleciu… Cztero-ręcznej bogini, o ostrych kłach, i rękach trzymających berło z nadzianą czaszką i naszyjnikiem z czerepów, bogini krwawego kultu, z powodu ofiar z ludzi oficjalnie zakazanego przez Brytyjczyków jeszcze w XIX wieku… Książka od tego momentu strona po stronie to zagłębianie się w coraz większym horrorze, jaki staje się udziałem poety i jego rodziny w obcym mieście i kraju. Niczym u H.P. Lovecrafta śledztwo Luczaka prowadzi do odkrycia zgrozy przedwiecznych kultów, innego świata ukrywającego się pod cienkim płaszczem oficjalnej rzeczywistości, a nad wszystkim, jak zawsze u Dana Simmonsa, unosi się duch wielkiej sztuki i poezji.

Łuczak, idąc tropem zaginionego poety M. Dasa, coraz głębiej zanurza się w tym koszmarze, wchodząc w świat starożytnych wierzeń, ofiar z ludzi, sekt i hinduskich krwawych kultów… Przez to wszystko przedziera się także społeczna i polityczna sytuacja Indii, opowieści o strajkach, Ghandim, kastach i osób pozakastowych, nietykalnych, strajkach, studentach uniwersytetów i bezdomnych nędzarzach. Sektach i krwawych kultach kontrolujące Kalkutę. Każda strona, szczególnie od chwili spotkania z zaginionym poetą M. Dasem to opis koszmarów niczym z obrazów Hieronima Boscha. Opisy kalkuckich trupiarni, szpitali pełnych biednych i nędzników koczujących pod ich pod murami by choć umierać w pobliżu szpitala. Dołów na polach w których masowo chowa się nieodebrane ciała, rozgrzebywanych przez watahy dzikich psów.

Powieść wstrząsająca. Ciężko uwierzyć że to debiut. Trzeba było takiego pióra i takich umiejętności pisarskich jakim dysponuje Dan Simmons, by na kartach książki zawrzeć całą tę grozę i ohydę. Udało się to nad wyraz dobrze, powieść strona po stronie dekomponuje nasze poczucie normalności i bezpieczeństwa, by na sam koniec zostawić czytelnika rozedrganego i przerażonego. Tutaj pod cienką warstwą rzeczywistości, czai się horror w którym uczestniczą osoby znane z pierwszych stron gazet, udające w dzień poważnych biznesmenów, polityków i bankierów, a nocą biorące udział w krwawych rytuałach. Ta debiutancka powieść jak rzadko która zasługuje na przywołanie powieści Josepha Conrada – jest to bowiem nieubłagana, strona po stronie, podróż do jądra ciemności.

Akira

About Akira

psycholog społeczny. prywatnie nienasycony pożeracz książek, miłośnik starych komputerów, demosceny, rocka i lat 80" w filmie i muzyce.