Bram Stroker – Dracula… i tęsknota za wieczną miłością [#0108]

dracula2O ‚Draculi’ Brama Strokera słyszał każdy miłośnik klasycznej anglosaskiej powieści grozy, mało kto jednak ją… czytał. Ta klasyczna powieść jest bardziej znana miłośnikom filmu ze swoich ekranizacji, choćby kanonicznej ekranizacji F. Coppoli z 1992 roku niż oryginalnej wersji drukowanej. Wstyd się przyznać, będąc wielkim fanem wampirów w filmie, muzyce i powieści, ja także tej klasycznej pozycji autorstwa Abrahama Strokera nie znałem. Korzystając z ponurej grudniowej aury, jakże sprzyjającej powieściom o wampirystycznej tematyce, postanowiłem nadrobić to niedopatrzenie.

Zabierając się za lekturę, miałem w pamięci świeżo przypomniane sobie ‚Miasteczko Salem’ S. Kinga, powieść należącą do tego samego samego nurtu co ‚Dracula’ Brama Strokera. Obie powieści, inne w niuansach i położonych akcentach, okazały się podobnie interesujące pod względem socjologicznym i obyczajowym. Obie są fotograficznymi migawkami swojej epoki. Miasteczko Salem Stephena Kinga sielankowych spokojnych i bezpiecznych lat 70″ XX wieku w Stanach Zjednoczonych, czasów gdy największymi tematami do plotek były obyczajowe skandale i imprezowe wyczyny nastolatków, a znów Dracula Brama Strokera to pełen życia portret późnej wiktoriańskiej epoki – końca XIX wieku – czasów tyleż romantycznych w poezji i literaturze co brutalnych i bezlitosnych w codziennym życiu. O ile jednak współczesne ‚Miasteczko Salem’, jak i setki innych, także tych najlepszych dzieł o wampirach skupia się na ich potwornej ciemnej i brutalnej stronie, w powieści S. Kinga wzbogaconej o warstwę obyczajową spokojnej Ameryki lat siedemdziesiątych, to powieść wcześniejsza okazuje się być opowieścią o tęsknocie i utraconej miłości. Nie tylko oczywiście, ta klasyczna gotycka opowieść to także archetypiczna przypowieść o winie, karze i zbawieniu jakie może dać wielka miłość.

Dużo dalej niż sama powieść idzie w tym jej ekranizacja z 1992 roku, w której ten wątek jest wysunięty na plan pierwszy, a koniec filmu to gigantyczna oda do nieśmiertelnej trwającej przez wieki, wymazującej winy, miłości. Jest tu też wątek, który mi się niezmiernie podobał – obyczajowo podróżniczy. Rozczulające i niezwykle ciekawe ‚antropologicznie’ są opisy z dziennika młodego angielskiego prawnika, opisującego Bałkany, czyli południowa słowiańszczyznę z przestrachem jakby podróżował co najmniej w niedostępne dżungle Afryki. Ludzie zarośnięci, brodaci ludzie, niecodzienne ubiory, niezrozumiały język, wyglądają w oczach młodego londyńskiego prawnika przerażająco. Gdy nasz bohater zdradza swój cel podróży staje się mała, co tu ukrywać, sensacją. Spotkani w podróży pasażerowie a jeszcze częściej okoliczni mieszkańcy na wieść o celu podróży żegnają się z przerażeniem, oddając mu krzyżyki dla ochrony i wykonują dłońmi tak dziś popularne wśród gwiazdeczek pop gesty chroniące przed złym urokiem ;-)

Powieść Abrahama Strokera nie powstała oczywiście w próżni. Tak jak cała dwudziestowieczna kultura opierała w temacie wampirów oparła się w wielkiej mierze na dziele Strokera, czerpiąc z niego choćby nicowaną bezlitośnie i na wszelkie strony w setkach filmów, gier i komiksów postać łowcy wampirów Van Helsinga, tak sam Abraham Stroker, także nie stworzył swojej powieści i wampirycznej mitologii z powietrza. Legenda wampirów istniała w Europie od od setek lat, zadomowiony zarówno w literaturze i poezji tzw. wysokiej, jak i ludowej – legendach i przypowiastkach opowiadanych w karczmach i po jarmarkach. mit ten obecny był w Europie szczególnie Europie Słowiańskiej, także obszarze dzisiejszych Niemiec, Austrii, a od jeszcze bardziej starożytnych czasów także Azji czy Północnej Afryki i na obszarze Bliskiego Wschodu i dzisiejszych Indii. Mit wampirów wygląda na tak stary jak stara jest ludzkość, nie przetrwałby takiego czasu, jeśli nie pokazywał by raz mrocznych stron nas samych oraz naszych utajonych tęsknot i lęków. Jest on wciąż żywy, odwołując się do najgłębszych ludzkich pragnień, marzeń, strachów i zbiorowych lęków, drzemiących w naszej zbiorowej świadomości czy nieświadomości od zarania naszego gatunku, od czasów gdy siadywano przy ogniskach afrykańskiej sawanny piekąc resztki upolowanej antylopy i wpatrując się z niepokojem w otaczające ciemności. Wyszukując w niej ‚Stwory ciemności’ i ‚Dzieci nocy’ cytując doktora Van Helsinga, moją ulubioną postać ‚Draculi’, zarówno książki jak i jej ekranizacji.

No właśnie… ekranizacji. Czytanie powieści, którą zna właściwie każdy z ekranów kinowych to spore wyznawanie. Próba poznania i zmierzenia się z samym teksem, próbując odsunąć na bok wyraźne skojarzenia z aktorami z ekranizacji Copolli czy setek innych mniej znaczących przeróbek i wersji, nie tylko zresztą filmów ale także gier komputerowych czy komiksów. Dziwnie się czyta powieść tak archetypiczną i tak mityczną dla współczesnej kultury, artchetypy z niej bombardują nas przecież ze wszystkich stron i wszelkich mediów. Nie sposob sbie wyobrazic calej XX wiecznej kultury bez tej powieści. Znamy ja z setek inspirowanych niej mniej lub bardziej filmów, setek inspirowanych nią książek, serii komiksów, płyt muzycznych a nawet serii i sag gier na komputery osobiste i konsole…

dracula_genesis_box_frontO dziwo, wypada ona zaskakująco dobrze. Raz, jest solidnie napisana. Celnym, konkretnym językiem, stroniącym od romantycznych odjazdów. Dzięki temu, mimo czasu jaki upłynął od chwili jej premiery, czyta się ją także dziś, w jakże różnych realiach bez najmniejszych problemów. Dwa, autorowi udało się stworzyć wyraźnych, dobrze zarysowanych i szybko zyskujących sympatię czytelnika bohaterów. Nawet tragiczna postać hrabiego Draculi zyskuje sobie tą sympatię, widzimy ją bowiem przez pryzmat pełnego tragedii i współczucia dla Draculi filmu Coppoli i mocno zarysowanego w nim wątku tęsknoty i utraconej miłości. Losy bohaterów Draculi poznajemy z listów bohaterów i dziennika prowadzonego przez Jonathana i Minę… Powieść jest także fascynująca wyprawą w ciekawy i lubiany przeze mnie okres historyczny, panoramą kultury i obyczajów europejskiego fin de sieclu, końca XIX wieku. Z listów Miny i Lucy poznajemy obyczaje i prozę życia Anglii i Londynu końca XIX wieku, nie tylko zresztą sfer wyższych.

Jest w prozie Brama Strokera poezja i piękno. Czytając, nie odbierałem odbierałem Draculi jako powieści grozy, jest w niej liryzm, uczucia i tęsknota za bliską duszą, choć nie jest to aż tak wyraźnie zaakcentowane jak w pochodzącej z początków lat 90″ swojej kanonicznej ekranizacji. To jednak wciąż nie jest powieść grozy, a piękna, zanurzona w romantycznej XIX wiecznej tradycji książka o miłości. Zarówno tej Jonathana i Miny jak i utraconej miłości i udręczonej duszy hrabiego Draculi, który gdy czytałem powieśc nieodmiennie miałem przed oczami udręczoną twarz Draculi.

Nie sposób przecenić jak wielki wpływ powieść będąca bohaterem dzisiejszego wpisu wywarła na współczesną kulturę. Czytanie literatury wampirystycznej zaczyna się na Bramie Strokerze… a dopiero potem jest cała reszta, choćby także wspaniałe ‚Miasteczko Salem’. Nie było by bez niej pewnie i klasycznego ‚Nosferatu’ z Belą Lugosi, tysięcy innych horrorów inspirowanych ta romantyczną postacią, albumów muzycznych, gier komputerowych nawet nie mówiąc już o całym przebogatym zjawisku rocka gotyckiego, tak zafascynowanego postacią zakochanego wampira i takich perełek jak album ‚Nosferatu’ grupy XIII Stoleti – nawiasem mówiąc doskonałego podkładu muzycznego do czytania wampirystycznych powieści:-)))

Ocena: warto sięgnąć!

Akira/PLS

tytuł: Bram Stroker’s Dracula
rok ukazania się oryginale: 1897
autor: Bram Stroker
przekład: Magdalena Moltzan-Małkowska
wydanie: Wydawnictwo Vesper, Poznań 2011
stron: 428
oprawa: miękka ze zakładkami

About Akira

psycholog społeczny. prywatnie nienasycony pożeracz książek, miłośnik starych komputerów, demosceny, rocka i lat 80" w filmie i muzyce.