W odróżnieniu od ‚Nakręcanej Dziewczyny’ z którą walczyłem kilka dobrych dni i skończyłem ją czytać z mieszanymi odczuciami, ‚Złomiarza’ przeczytałem jednym tchem. Nowa książka Bacigalupiego jest powieścią zdecydowanie lepszą warsztatowo od tak utytułowanej ‚Nakręcanej Dziewczyny’, napisaną żywym, dynamicznym językiem, mimo doskonale zarysowanej wizji chylącego się ku upadkowi społeczeństwa, książką pełną akcji a momentami przygodową wręcz. To jest fantastyka jaką lubię, zaskakująca wizją społeczną a jednocześnie pełna rozmachu i akcji niczym legendarny Mad Max.
Czemu Mad Max? Powieść Paolo Bacigalupiego traktuje o takim właśnie post-apokaliptycznym świecie. Roztopiła się Arktyka, przesunęły w głąb kontynentów granice lądu i oceanów, zalane zostały nadbrzeżne miasta, zupełnie zniknęło pod wodą wiele wysp i niżej położonych krajów. Parę procent ludzkość żyje jak dawniej, reszta albo zginęła albo egzystuje w kompletnej nędzy. Państwa już nie istnieją, każdy radzi sobie sam. istnieją za to mafie, gangi i organizacje handlowe na wzór europejskiej hanzy, dzięki którym jako tak trwa wymiana handlowa… Tylko czy to jest w ogóle jeszcze fantastyka? W takich warunkach jak bohater książki pracuje i żyje ¾ populacji naszego globu, patrząc z zazdrością na bogatych europejczyków i amerykanów tak jak patrzy bohater książki, tytułowy Złomiarz na pasażerkę rozbitego podczas tornada jachtu i jego baśniową wręcz zwartość – normalne jedzenie , leki, ubrania… Wszystko to jest jak z innego świata. Na plaży gdzie mieszka tytułowy złomiarz on i reszta bohaterów książki walczy się o przeżycie każdego dnia, ze swojej plaży i porobionych z tego co wyrzuci ocean namiotów obserwując białe, śmigające na horyzoncie jachty ocalałej garstki bogaczy.
Złomiarz dzięki temu ze jest mały może wyrwać resztki materiałów np. miedzianych kabli że statków, wiedząc i pamiętając jednocześnie, że gdy tylko dorośnie wywalą go z Ekipy i będzie głodował. Chyba że najadzie rozbity tankowiec pełen ropy jak sławny na plaży jego poprzednik i stanie się Kimś. Chłopiec czołga się w dusznych i pełnych pyłu tunelach starych statków, wyrywając z nich cenne surowce – miedziane kable, głoduje i słucha opowieści o bogatym innym świecie, gdzie ludzie mają jedzenie, ubrania, opiekę medyczną, nie śpią pod kawałkiem płachty na plaży. Sytuację naszego bohatera zmienia tajfun, który rozbija jeden z bogatych jachtów blisko plaży. Złomiarz znajduje na nim ranną dziewczynę i waha się czy ją zabić o zagarnąć znalezione na jachcie bogactwa i stać się jednym z najbogatszych na plaży, czy też zaryzykować i dziewczynie pomóc i spróbować wyrwać się ze swojego świata.
Powieść Bacigalupiego należy do tego straszliwie mnie osobiście niepokojącego nurtu, przy którym czuję że apokaliptyczny chory świat którego fantastyka naukowa przepowiadała nadejście od paru dekad jest już tutaj, naokoło nas. Tak, tutaj. Właśnie w nim żyjemy. Tyle że zostaliśmy tak ogłupiali i tak znieczuleni, że nawet nie zauważamy dla spokoju ducha i by do szczętu nie zwariować w jakim świecie żyjemy i w jakim świecie, w jakich warunkach żyje większość populacji naszego globu.
Podczas czytania ‚Złomiarza’ miałem podobnie niepokojące wrażenie, jak podczas czytania Drogi’ Cormaca McCarthy’ego, że ten świat to już właściwie stoi za progiem. W przypadku ‚Drogi’ wystarczy kilka decyzji eskalujących konflikt miedzy USA a Chinami i Rosja i już mamy wokół siebie świat z powieści McCarthy’ego, w którym na dodatek będziemy mogli sami uczestniczyć. W przypadku Złomiarza miałem to samo wrażenie – przecież u nas na choćby Śląsku takie same Ekipy pracują w takich samych biedaszybach jak Ekipy ze Złomiarza, z taką samą zazdrością patrząc na inny świat, gdzie ludzie mają ciepło, mają leki, ładne ubrania, jedzenie i lekarstwa a nie nędze i beznadzieję.
Kiedyś tam, jeszcze w latach 80”, wydawało się, że te post-apokaliptyczne światy są daleko od nas. Była to przerażająca ale daleka fantastyka. Podobnie jak było to z wizją Janusza Zajdla w ‚Limes Inferior’. Tymczasem, minęły raptem dwie dekady i rzeczywistość dogoniła o ile nie przegoniła post-apokaliptyczna prozę. Favele, bieda, życie za grosze, prostytuowanie się, gangi, haracze plus zamknięte doskonale enklawy bogaczy, w których rękach spoczywa 99% światowego majątku. To wszystko przestało być fantastyką a stało się rzeczywistością naszego świata.
A ‚Złomiarza czytać’? No ba! 10/10 i rekomendacja przeczytane.org!
Akr.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.