Brygady Duchów pojawiła się w oryginale już rok po Wojnie Starego Człowieka, bo już w 2006 roku. Polskim czytelnikom naukowej fantastyki przyszło na nią czekać dużo dłużej, bo aż do 2010 roku, co zakrawa na małą literacko-wydawniczą zbrodnię.
Powieść wcześniejsza, zatytułowana Wojna Starego Człowieka przyniosła Johnowi Scalzi’emu rozgłos i uznanie całego świata Sf. Także tych kochających klasykę literatury fantastycznej czytelników którzy nie potrafili odnaleźć w nowych powieściach niczego ciekawego. Bo i fakt, powieść napisana jest świetnie, ciepłej nostalgicznej manierze i w klasycznym eleganckim stylu Roberta Heinleina i znanego z kanonicznej dla militarnej SF ‚Wiecznej wojny’ Joe Haldemana. Książka zachwyciła powrotem do korzeni naukowej fantastyki a jednocześnie, znakomite szybkie, dynamiczne akcje ulepszonych genetycznie akcją sił specjalnych , ale też emocjami i zawartym w książce właściwym złotej erze SF humanizmem.
Unia Kolonialna od dwóch stuleci toczy wojnę w imieniu Ziemian, starając się uchronić od zagłady kolonistów na kilkudziesięciu innych niż objęta całkowitą blokadą informacyjną i kwarantanną Ziemia planetach. Jak wspomniałem, na samej Ziemi ludzkość żyje w kontrolowanym cenzurowanym świecie, bez wiedzy o wojnie i wyścigu kosmicznych ras do kolonizacji bogatych w surowce planet. Żyje jak w akwarium czy tez raczej rezerwacie, chroniona przez KSO, Kosmiczne Siły Obrony, tajemniczą organizację o której sami ziemianie niewiele wiedzą… Z jednym wyjątkiem, pod koniec życia Ziemianie mogą podpisać kontrakt i zacząć służbę w Kolonialnych Silach Obrony, dysponujące nieziemska technika i medycyną, potrafiącą znacząco, jak głoszą ziemskie plotki odmłodzić i poprawić stan zdrowia rekrutów… Jak możemy się domyślić skłania to wielu ludzi do podpisania 10 letniego kontraktu, wybierając nieznaną służbę pod koniec życia od czekającej na nich niechybnej śmierci na Ziemi ze starości… O tym co dzieje się w Kosmosie ziemskie, trzymane pod kloszem, w pełnej blokadzie informacyjnej społeczeństwo nie wie kompletnie nic… Tym tematom m in poświęcona jest część druga o tytule Brygady Duchów, książka zapełniająca wiele luk wiedzy i dopełniająca wiele szczegółów uniwersum zbudowanego przez autora, jest w niej sporo polityki, filozofii, nauki, brudnej, ukrywanej przez KSO strony operacji specjalnych…
Brygady Duchów jak i wcześniejsza Wojna Starego Człowieka, stanowiące połączenie Żołnierzy Kosmosu R. Heinleina z Wieczna Wojną J. Haldemana powieść przywróciła mi wiarę w to że wciąż można napisać z powodzeniem klasyczną, solidną powieść nazwijmy to ‚militarnej hardcore’owej fantastyki’. Są to poruszające, pełne emocji, tęsknoty powieść, na dodatek z poruszającym zakończeniem. Książka nie umyka zaraz po przeczytaniu z głowy, wielokrotnie myślami wracałem więc do przeczytanej książki, przemyśliwując różne zastane w niej pomysły i wizję ludzkości którą autor w niej zawarł. jest w niej także sporo uśmiechu, dowcipu i dowcipnego mrugania okiem do czytelnika, do mitów i klisz SF z lat 50 i 60 dwudziestego wieku, choćby jest tu, kanoniczny w literaturze pomysł Obcych zjadających ze smakiem ludzi, tutaj obecny włącznie z pastiszowym pomysłem przechwyconego przez ludzi programu kulinarnego obcych radzących jak najlepiej przyrządzić złapanych ludzi, włącznie z informacja, jakże by inaczej, ze rdzeń kręgowy i kręgosłup nadają się doskonale na pożywny rosół ;-)
W Brygadach Duchów fabuła ogniskuje się wokół zdrady jednego z czołowych naukowców pracujących przy projektach dla Sił Specjalnych, a także sojuszu do niedawna kilku wrogich ras, które w ukryciu przygotowują atak i likwidacje rasy ludzkiej… Wątek naukowca renegata Charles’a Bountina , który przyłącza się do śmiertelnych wrogów ludzkości, którzy w efekcie przerywają wojny miedzy sobą i wspólnie z ukrycia planują zagładę ludzkości bardzo mi się spodobał. Także postać młodego żołnierz brygad duchów Jareda Dirac’a, który go ściga i jego perypetie są jak najbardziej udane. Uważni czytelnicy znajdą w powieści sporo ukrytych odniesień do kanonu literatury, nie tylko SF bo jest także kpiarska aluzja do Dobrego Wojaka Szwejka’ Jarosława Haszka i kpiarskich mrugnięć do czytelnika… bo jak inaczej nazwać sytuację w której Siły specjalnie czyli tytułowe brygady duchów właśnie, podczas swojego szkolenia czytają wspomniane już parokrotnie Wieczna Wojnę i Żołnierzy Kosmosu jako dzieła kanoniczne a potem w ramach tego szkolenia oglądają Gwiezdne Wojny i Stargate ;-) Uśmiechnąłem się z rozczuleniem także do przy scenach, gdy nowi marines uczą się ze starych kronik i filmów przeklinać aż ich rozmowy zaczynają przypominać pamiętne dowcipne rozmowy marines z Obcy II: Decydujące Starcie ;-)
Na czytelnika czeka w książce sporo niespodzianek zarównbo technologicznych jak i filozoficzno futurystycznych, pod tym względem Brygady Duchów to kopalnia niesamowitych pomysłów. Gatunek ludzki rozgałęzia się tu na kilka ścieżek, aż po wyhodowanie do zadań ‚jeszcze bardziej specjalnych’ żołnierzy brygad duchów przystosowanych budową fizyczną do życia w przestrzeni kosmicznej, nie mających już przy tym kształtu ludzkiego, którzy nazywają samych siebie Homo Astrum lub w slangu Gamerami, czy też z przenoszeniem ludzkiej świadomości z ciała w ciało czy też jej odczytywaniem i zgrywaniem jej do pliku i przywracaniem z niego (sic!).
Napisane z manierą fantastyki lat 60 i 70, a przy tym niesamowicie nowoczesne SF, ale osadzone to wszystko jest we wspaniałym tradycyjnym Heinleinowskim i Haldemanowskim w stylu SF. Okazało się że można tak pisać, będąc wierny mistrzom złotej ery fantastyki naukowej i w XXI wieku, kilkadziesiąt lat po wydaniu klasycznych powieści Heinelna i Haldemana, do których się często Wojnę… porównuję. Nie ukrywam, że książka mi się wyjątkowo spodobała. Mam też wielką nadzieję zobaczyć pelnometrazowe, dobrze obsadzone i dobrze wyreżyserowane, najchętniej przez Camerona lub Ridleya Scotta kinowe filmy na podstawie obydwu powieści.
Akira/PLS.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.