Stephen King ma „Bastion”, uważany za swoje szczytowe postapokaliptyczne, a przez wielu fanów także i za swoje szczytowe literackie osiągniecie, Graham Masterton ma napisaną w 1977 roku „Zarazę”. Wraz z napisanym kilka lat później bo w 1981 roku „Głodem” dwie sztandarowe powieści brytyjskiego pisarza jeśli chodzi o tak lubiany przeze mnie post-apokaliptyczny thriller. Tak jak „Bastion” Stephena Kinga, pisane nieco obok i poza głównym nurtem który stanowią w jego twórczości powieści grozy. Także na naszym rynku powieść wyszła ze sporym opóźnieniem w stosunku do innych wczesnych utworów pisarza, dopiero w 1995 roku nakładem poznańskiego wydawnictwa Zysk i S-ka, dwa lata po późniejszym „Głodzie”.
„Zaraza” to utwór z najbardziej klasycznego okresu twórczości brytyjskiego pisarza, z czasów gdy powstawały takie rodzynki mastertonowskiego horroru jak Manitou, Dżinn, Studnie Piekieł, Kostnica czy Demony Normandii. Mimo że jest to wczesna powieść pisarza, bo już z roku 1977, już na pierwszy rzut oka jest bardziej ambitna od innych powieści autora z tego okresu. Nie znajdziemy tu flaków na ścianach, zamiast tego przekonującą wizję społeczną epidemii i jej następstw. Jest tu , czego do tej pory nie było w powieściach Mastertona kilka uzupełniających się wątków, akcja obejmuje większą ilość osób, gdy w Manitou, Dżinie, Kostnicy, Wyklętym kamera śledzi zwykle non stop bohatera i kilka mu pomagających mu osób. W tej powieści zaś wydarzenia toczą się zarówno w Miami jak i Nowym Jorku, obserwujemy działania biologa Ivora Glantza, jego kazirodczy związek z pasierbica, Esmeralda przy okazji którego pojawiają się także odważne sceny erotyczne oraz związek podstarzałego aktora i jego młodego kochanka.
Powieść toczy się w Stanach Zjednoczonych w których wybucha epidemia odpornej na znane leki, agresywnej i szybko postępującej dżumy. Zaraza rozpoczyna się w Miami. Bohaterem książki jest lekarz, dr Leonard Petrie do którego zgłasza się ojciec ciężko chorego dziewięcioletniego chłopca. Mimo rajdu przez miasto umiera on w samochodzie, ale jeszcze gorsze są wyniki badań. Jest to koszmar znany średniowiecznej europie, choroba która która doprowadziła do wyludnienia Europy – dżuma zwana czarną śmiercią. Epidemia błyskawicznie się rozszerza, szpitale w Miami pękają w szwach, chorzy umierają kilkanaście godzin po zarażeniu się, nie działają żadne znane współczesnej nauce antybiotyki, terapia antygenowa opóźnia tylko trochę koniec. Światu zaczyna grozić zagłada, tymczasem władze Miami i Florydy, by nie wypłoszyć wczasowiczów i turystów zamiatają sprawe pod przysłowiowy dywan. Zamiast kwarantanny ogłaszają że problem został rozwiązany.
Postępowanie władz letniskowej Florydy przypomina inny klasyk lat siedemdziesiątych, filmowe ‚Szczęki’ Stevena Speilberga. Tak samo jak legendarnym dziś filmie, w powieści obserwujemy bezładną szamotaninę władz miejskich, a potem spychanie za wszelką cenę niewygodnych faktów o epidemii pod przysłowiowy dywan. Gdy w końcu do władz dociera rozmiar tragedii jest już za późno na jakiekolwiek rozsądne i zorganizowane działania a ofiar epidemii są już takie ilości że martwych mieszkańców zbiera się śmieciarkami z ulic.
W efekcie tego wszystkiego miasto zostaje objęte kwarantanną i zamknięte przez Gwardię Narodowa. W Miami tymczasem zaczynają dziać się rzeczy niczym z koszmarów Hieronima Boscha. Wszędzie leżą martwi lub umierający chorzy ludzie. Ci lepiej się czujący rabują pozostałych, szpital przestał działać, podobnie jak i wszystkie inne służby miejskie a nad miastem unosi się dym pożarów, słychać strzały i okrzyki wzywania pomocy. Przestaje działać także elektrownia, i nad miastem zalegają egipskie ciemności, wśród których słychać wrzaski, jęki i strzały. Dochodzi w końcu do sytuacji, gdy dla ludzi groźniejsi staja się inni ludzie niż sama epidemia. Powieść traci na tempie i staje się słabsza w swojej ostatniej części. Swoim niejednoznacznym końcem ‚Zaraza’ sprawia nawet wrażenie części pierwszej planowanego cyklu, na którego dalsze powieści wciąż czekamy.
W warstwie społecznej, powieść zmierza ku socjologizującemu thrillerowi czy nawet momentami socjologizującej fantastyce, badającej zachowania grup ludzkich w obliczy apokalipsy, jaką stała się dla Miami i Ameryki Północnej a potem reszty świata współczesna zmutowana i odporna na wszelkie antybiotyki odmiana dżumy.
W otaczającej nas rzeczywistości, gdy w tle słyszymy o następnej fali epidemii eboli powieść jest jeszcze bardziej przerażająca niż w momencie jej napisania czy polskie premiery w połowie lat dziewięćdziesiątych. Dla fanów szeroko pojętej fantastyki, powieści grozy i opowieści niesamowitych, pozycja obowiązkowa. Książkę przeczytałem w jeden wieczór, i poza samym zakończeniem traktuję ją w dorobku Mastertona zdecydowanie na plus. Aż dziwi brak wznowienia tej powieści, na szczęście pozostają antykwariaty i wydanie z roku 1995.
Tytuł: Zaraza
Autor: Graham Masterton
Tłumaczenie: Piotr Kuś
Wydanie: Wydawnictwo Zysk i S-Ka, Poznań
Rok wydania: 1995
Wydanie I
ISBN: 83-86530-64-2
Stron: 358
Oprawa: miękka
Graham Masterton niejednokrotnie udowodnil, ze jest swietnym pisarzem, ale takze nie jeden raz dal pokaz braku umiejetnosci wydajac kilka tak zwanych gniotow, ktore powinny nosic tytul ‚Jak nie pisac ksiazek’ .