Powieści Glena Cooka zajmują u mnie specjalne, centralne wręcz miejsce, jest to dla mnie żelazny kanon a przy okazji najtwardszy z twardych rdzeń fantasy. Jeśli myślę o tym gatunku, wyłączając z tego zestawienia Mistrza J.R.R, którego w ogóle nie ośmielam się włączać do zestawień, szeregować i którego twórczość uważam za fantasy poetycką i mitotwórcza, to mam od razu przed oczami Czarną Kompanię i własnie Imperium Grozy Glena Cooka, jasno błyszczące zna firmamencie razem z Cyklem Malazjańskim Stevena Eriksona, cyklem Kane Karla E. Wagnera, pierwszymi trylogiami Raymodna E. Feista, z nowych rzeczy Opowieści z Mekhańskiego Pogranicza, polskie trzy tomy znakomitego wojennego fantasy autora piszącego pod pseudonimem Karl Wagner oraz trylogię Scotta R. Bakkera Książę Nicości…
Znając Imperium Grozy z pierwszego wydania które w latach 1999-2002 ukazało się na naszym rynku nakładem Rebis’u, nie umiałem sobie odmówić zakupu nowego zbiorczego wydania, tym bardziej że miało być zaopatrzone w niepublikowane wcześniej opowiadania i napisane po latach przerwy nowe części cyklu. Za zbiorcze wznowienie i przypominanie wziąłem się na początku roku, przypominając sobie trzy pierwsze tomy Imperium Grozy; Zapada Cień Wszystkich Nocy, Październikowe Dziecko i Zgromadziła się Ciemność Wszelaka wydane razem w zbiorczym tomie jako Okrutny Wiatr. Nie będę ich przypominał i streszczał w tym artku – po ich przeczytaniu na zimą popełniłem o trzech pierwszych tomach artek na blogu o przygodach Szydercy-Saltimbanca, Nepanthe, Vorthlokkura, Jarreda, Błazna, Bragiego Ragnarsona, Starca z Gór, Gwiezdnego Jezdzca, Króla bez Tronu Haurona bin Yousif’a, Visigodreda i jego rozrywanego przez niewiasty ucznia Marca, oraz całej galerii pomniejszych a także frapujących postaci. Przed zabraniem się za następne tomy przypomniałem je natomiast sam sobie, od przeczytania trzech pierwszych tomów upłynęło bowiem pół roku, po którym wydarzenia opisywane przez Glena Cooka w powieściach nieco mi się zatarły. Nie czułem się z tym pewnie przed atakiem na zbiorczy tom drugi czyli powieści Ogień w jego dłoniach i Nie będzie litości, wydane razem jako Forteca w Cieniu, nie zastanawiając się długo sobie trzy poprzednie tomy przypomniałem czytając je ponownie. Razem było to solidne tysiąc czterysta stron twardego wojennego fantasy, do którego czytania, po zakupie i zabezpieczeniu zapasów kawy, sprawdzeniu stanu ekspresu, niezwłocznie przystąpiłem.
Tom drugi nowego wydania, jak już udało się mi wspomnieć akapit wyżej to zbiorcze wydanie tomów Ogień w Jego Dłoniach oraz ‚ Nie będzie Litości’, wydanych chronologicznie jako IV i V, ale jakby temu skomplikowaniu nie było dość – powieści cofających nas na sam początek opowieści, przed wydarzenia opisane w pierwszych trzech tomach, stanowiące prequel opowieści i wydarzeń przedstawionych przez Glena Cooka w pierwszych trzech tomach. Mamy więc okazję poznać historię wojen młodego El Murida, jego spotkania z jeszcze młodszym od niego Hauronem ibn Yousifem oraz poznania przez niego członków młodych adeptów Gildii Najemników: Bragiego i Haakena wysłanych przez Wysoką Iglicę, siedzibę Gildii, na południe. Powieść Ogień w jego Dłoniach wyszła w języku angielskim już w roku 1984, polscy miłośnicy fantasy i rpg dostali ją w wydaniu Rebis dopiero w 2000 roku, czyli z prawie dwudziestoletnim (sic!) opóźnieniem.
Sięgając po tą książkę byłem już przygotowany na znany mi z pierwszych tomów szeroki rozmach wrzucenia czytelnika w wielki skomplikowany świat, przytłaczająca ilość postaci, nazw, miast i mitologii. A tymczasem niespodzianka, tom czwarty napisany jest inaczej. Powieść jest mniej ponura, napisana jaśniejszą i bardziej przejrzysta prozą, z większą ilością światłą i oddechu tekście. szczerze mówiąc zastanawiam się czy nie od tej właśnie książki powinno się zaczynać poznawanie historii opowiedzianej w cyklu Imperium Grozy. Mimo że napisana została jako tom czwarty, opowiada historię sprzed tomów 1-3, jest także nie jest tak hermetyczna pod względem języka, a znajomość faktów i wydarzeń z niej m in konfliktu pomiędzy El-Muriden a Hauronem bin Yousifem, pomaga w przyswajaniu tomów opowiadających o późniejszych chronologicznie wydarzeniach, wojnie ze wschodnim imperium Shinsan choćby.
W powieści Ogień w jego dłoniach przenosimy się na dalekie południe, spaloną słońcem krainę karawan, oaz i wielbłądów, krainę zwaną Pustynią Zniszczenia czyli Hammad Al-Nakir. . Krainy o których w poprzednich trzech tomach czytaliśmy tylko z opowieści bywających w nich podróżników. Geniusze Ziemi, dżinny, Losy, Norny… świat powieści czerpie zarówno z mitologii i zwyczajów nordyckich (Bragi i Haaaken) jak i mitów i zwyczajów arabskich (El Murid, Hauron). Fabula cofa się o kilkadziesiąt lat – jesteśmy świadkami narodzin i walki El Murida oraz jego śmiertelnego wroga, Króla bez Tronu – Haurona. El Murida tworzy… jak możemy się domyślić Gwiezdny Podróżnik, łapie on na pustyni chłopca Micaha Al Rhami, z którego tworzy fanatyka, pełnego marzeń o budowie religijnego Królestwa Pokoju i świętej walce z ześwieczczonym imperium Zachodu. To ciekawa idea, w latach 80″ zaś pewnie zupełnie rewolucyjna, bliska wizji dyplomacji, polityki i prowadzenia wojen Glena Cooka, dla przypomnienia, zawodowo oficera amerykańskich wojsk specjalnych, gdzie nic nie dzieje przypadkiem, samo z siebie, a za wszystkimi, na oko przypadkowymi zupełnie działaniami stoją ukryte, grające w wielką grę, siły. Po stworzeniu fanatyka, Gwiezdny jeździec podrzuca go w świątyni w Al Ghabha. Micah Al Rhami przybiera imię El-Murid i rusza nauczać o konieczności wojny i nawracania niewiernych. Nawoływanie do walki z zachodem i dżihadu stawia go w konflikcie między starszymi krainy, pragnącymi spokoju i widzącymi w konfrontacji z dużo nowocześniejszym zachodem niebezpieczeństwo wykrwawienia się i upadku. Wkrótce rozpoczyna się między tymi siłami okrutna wojna domowa…
Akcja przenosi się do krain śnieżnej Północy gdzie widzimy dwóch podrostków, Bragiego Ragnarssona, wokół którego będzie się toczyła akcja kilku pierwszych tomów cyklu, dobre dwadzieścia lat później i jego przybranego brata Haakena. Obserwujemy jak w wyniku nieudanej interwencji ojciec Bragiego Ragnar Szalony bojąc się nowego władcy, wysyła synów do krajów zachodu, Itaskii by tam znaleźli schronienie. Po długiej podróży młodzieńcy znajdują przyjaciela swojego ojca, ten zaś radzi im dostać się do Gildii Najemników. Bragi i Haaken poznają w niej młodego adepta Reskirda Smokbójce, z którym występują w wielu innych tomach cyklu, i rozpoczynają ciężkie szkolenie w surowej regule Gildii Najemników, protoplaście innego kanonicznego cyklu Glena Cooka – Czarnej Kompanii, serii powieści poświęconej właśnie gildii zawodowych żołnierzy. Świat południa, zagrożony dżihadem El-Murida prosi o pomoc Wysoką Iglicę, ta wysyła generała Hawkwinda z regimentem najemników Gildii w skład którego wchodzi Bragi i jego przyjaciele. W twierdzy o nazwie Wschodnia Forteca Bragi i Hakken poznają nastepną ważną postać cyklu – Harouna bin Yousif, który w przyszłości wywrze wielki wpływ na ich przyszłych losach.
Jest to tom najbardziej militarny, równie dobrze mógłby być częścią Czarnej Kompani gdyby nie brak osoby Konowała, pałen akcji, zasadzek, ucieczek, potyczek, ale też zdrady i spisków. Konkretne militarne wojenne fantasy, dość ospale się rozkręcające, a zdecydowanie świetne w momencie wkroczenia do gry Bragiego i reszty Gildii. Widać że w tych klimatach Glen Cook czuje się najlepiej i także się to najlepiej czyta. Zupełnie niesamowity jest druga cześć powieści i jej zakończenie. Spotkanie widmowej strażnicy, spotkanie w nim strażnika, rozmowa i próby ,przyjecie korony, rano strażnik z którym rozmawiał Hauron okazuje się być na stronie zetlałymi kośćmi leżącymi tu od setek lat… a zza tronu wychodzi, a sami się domyślcie kto wychodzi kontynuować swoje prowadzące do wielkiej wojny i starcia cywilizacji machinacje. Po odjechaniu nieco i odwróceniu się za siebie Hauron i Bragi z towarzyszami spostrzegają że strażnica w której nocowali, lub wydaje im się ze nocowali, nie istnieje, a przynajmniej już zniknęła z powierzchni ziemi. Mocna rzecz.
Nie czekając od razu przeszedłem do następnego tomu cyklu, a drugiej powieści nowego wydania zbiorczego. Książka na rynku amerykańskim ukazała się rok po poprzedniej części – w 1985 roku, zaś polscy fani dostali ją w łapki w 2001 roku. Ten tom jak i poprzedni przedstawia historię sprzed wydarzeń wojen państw powstałych po upadku Imperium Zachodu z Shinsan, wydarzeniach przedstawionych w tomach 1-3 i jest bezpośrednia kontynuacją powieści Ogień w Jego Dłoniach.
Trwa ucieczka Haurona z Bragim i częścią oddziału gildii przed ludźmi El Murida, zakończona spotkanie w wysokich górach niedobitków rojalistów, którzy obwołują Haurona Królem Bez tronu, rojaliści zaczynają budowę armii i władz na wygnaniu. Bragi Ragnarson tymczasem planuję przedostać się do Wysokiej Iglicy i powiadomić dowództwo o sytuacji, udaje mu się do niej dotrzeć po następnych czterech miesiącach wędrówki, budząc przy okazji swoim wyczynem niemałą sensację.
W tej też powieści poznajemy takze jako młodego chłopaka, następna bardzo ważną i jedną z najsympatyczniejszych postaci, a moją ulubioną w całym cyklu – Szydercę. Poznajemy go w trakcie niedoli w mieście Argon. Zabrany jako dziecko go przez Kobziarza z zamku Varthlokkura jaki dziecko trafia na ulice, wędrując z Mistrzem, kuglarzem i kieszonkowcem, byłym błaznem czarodzieja Vorthlokkura. Poniewierany chłopak trudni się drobnymi szalbierstwami, wróżbami i kieszonkowymi kradzieżami. Nie wytrzymuje w końcu u ucieka, rozpoczynając swoją niekończącą się wędrówkę przez królestwa zachodu… Przyzwyczajenie do niezbyt legalnych sposobów zarabiania pieniędzy i brak jakiegokolwiek innego wzoru prowadzi do tego ze Szyderca musi uciekać z każdego miasta i miasteczka na jakie napotyka, kończąc w końcu swoją wędrówkę w Kavelinie. Tymczasem armie El Murida zaczynają szarpać od południa zachód. W środek wojny powtórnie trafia Bragi Ragnarson, teraz już kapral Gildii Najmeników i jego kumple z regimentu, Haaken i Smokbójca wraz z całym regimentem dowodzonym znów przez Hawkwinda, broniąc oblężonego przez liczącą sto tysięcy wojowników armię El Murida miasta Simbalkawein. Muszą z niego ewakuować i dotrzeć pod ogniem do portu i stojących w nim okrętów, chroniąc ewakuowanych mieszkańców przed szarpiącymi kolumnę ludźmi Nassera, co przypomniało mi późniejsze sceny z powieści Stevena Eriksona i jego cyklu malazjańskiego. Po udanej ucieczce oddział Bragiego wysłany zostaje do Pomniejszych Królestw, gdzie po Kavelinie błąka się także Szyderca. Tutaj spotyka go i poznaje przebywający na dworze Hauron. PO nieudanej kradzieży kieszonkowej sakiewki, łapie Szyderce i składa mu propozycję nie do odrzucenia… wykonywania zleceń dla siebie, rozpoczynając wieloletnią współpracę tych. Szyderca w wojennym zamieszaniu trafia na pustynie, gdzie przypadkowo spotyka oddział z dziećmi E Murida, do którego udaje mu się dzięki kuglarskim i błazeńskim sztuczkom dołączyć a po zdobyciu ich zaufania porywa córkę proroka Yasmid i ucieka z nią do Haurona.
Ten tom to już Imperium Grozy bez taryfy ulgowej. Jest tu mnóstwo dyplomacji, knowań, polityki, jest bardziej gęsty i bardziej ponury od poprzedniego, nawiązując ciężkością do pierwszych trzech powieści cyklu. Kończy się nikogo nikogo nie satysfakcjonującym traktatem pokojowym, między południem i siłami El Murida, a Zachodem i hego rozproszonymi państewkami, traktatem który przez żadną stron nie jest traktowany poważnie…
Fantasy w scenografii Basni Tysiąca I Jednej Nocy? Wbrew pozorom, czyta się to doskonale, trochę jak baśń, choć tu twardy realizm Glena Cooka raz po raz z tego baśniowego świata nas wyprowadza, nie dając zapomnieć że autor pisze o naszej rzeczywistości. Jest obok niewątpliwej wartości literackiej powieści także, przy okazji celne studium fanatyzmu religijnego inspirowanego przez innych, dla instrumentalnego posłużenia się daną grupą fanatyków i wprowadzenia chaosu w państwach Zachodu..
Brakowało mi nieco poetyckiego i mrocznego klimatu , poetyckiej i mrocznej atmosfery zagubionych świątyń i kultur, jakie są choćby w powieściach Karla E. Wagnera, które także równolegle sobie w tym samym czasie przypominałem. Proza Glena Cooka jest bardziej surowa, pełna za to gigantycznego rozmachu zarówno czasowego jak i kulturowego czy mitologicznego. Jest to zrozumiałem -‚Kane’ Karla E. Wagnera to genialny bohater heroic fantasy, wszystko skupia się w wagnerowskich powieściach na nim, choć tez i historii swiata i mitologii wagnerowskiego jest tam sporo. U Glena Cooka konflikty to prawdziwe starcia imperiów, walczy tu cały powieściowy świat. Jest to najcięższy tematycznie cykl Glena Cooka jak do tej pory, zarówno Czarna Kompania nie mówiąc o komediowych wręcz przygodach Detektywa Garreta tak mroczna jednak nie jest. Czytać? Zdecydowanie tak!
Wydawnictwo: Rebis
Cykl: Imperium Grozy
Tytuł oryginału: A Fortress in Shadow
Tłumaczenie: Jan Karłowski
Data wydania: Luty 2013
ISBN: 978-83-7510-839-2
Oprawa: miękka
Format: 150 x 225 mm
Liczba stron: 552
Cena: 45,90 zł
Co prawda to prawda. Glen Cook wielki jest a do jego Czarnej Kompanii wracam bardzo często.