Stanisław Lem – Obłok Magellana – Wczesnych powieści ciąg dalszy :-)

lem-oblok_sPo kilku nowych powieściach SF jakie dorwałem w swoje rzadne hardcore’owej naukowej fantastyki pod rząd m in opisywanemu chwilę wcześniej ‚Ślepowidzeniu’, postanowiłem wrócić do klasyki twardej fantastyki naukowej. jako że niedawno czytałem po raz któryś uwielbiane przez siebie od lat ‚Astronautów’ i ‚Eden’ pierwszą i nieco późniejszą fantastycznonaukową książkę Lema, warto tu też pamiętać także późniejszy genialny ‚Szpital Przemienienia’, którego fantaści z reguły nie czytują) Wybór padł na Obłok Magellana, zupełnie zapomnianą, od lat nie wznawianą powieść Stanisława Lema. ‚Obłok Magellana’ ukazał się po raz pierwszy nakładem Iskier w 1955 roku, cztery lata po Astronautach. Ta wczesna a dziśz powodów politycznych wyklęta powieść S. Lema to historia pierwszej ludzkiej wyprawy załogowej na Alphę Centauri w poszukiwaniu ‚braci w rozumie’, pełna rozważań o ludzkim poświęceniu i bohaterstwie, filozofii poznania, życiu i śmierci, ewolucji zanikania gatunków, możliwymi formami inteligentnego życia w kosmosie i szansach na ich zrozumienie ale także ziemskiej polityce, militaryzmie i wojnach.

Jest to powieść frapująca jeszcze z innego powodu, jest inna zupełnie niż pozostałe tzw. wczesne powieści SF Stanisława Lema, jest oba skupiona na emocjach i człowieku, na jego lęku i pokonywaniu go w otchłani kosmosu, na dynamice społecznej zamkniętej grupy i jej mechanizmach. Bohaterowie nie są tu żelaznymi i marmurowymi gigantami którzy bez cienia emocji lecą w pustkę, a pełnymi emocji ludźmi, którzy się boją, tęsknią przeżywają rozłąkę z ziemią, w rytm oddalania się od ziemi popadają w koszmary, tracą ducha, w panice próbują uciekać ze statku w przestrzeń, w próżnię. Bohaterowie książki są tutaj pełnokrwistymi czującymi ludźmi, a nie marmurowymi pomnikami, mają swoje wzloty i upadki, choć oczywiście, odwagi i bohaterstwa znajdziemy tu pod dostatkiem. W książce jest sporo patosu, ale nie odstręczającego, wszystkie te elementy układanki, panika, strach, poświęcenie się dla innych, odwaga, pasują do siebie, w efekcie czego otrzymujemy trzymającą w napięciu od początku do końca powieść. No może nie tak zupełnie od pocżątku, ten jest bowiem spokojny i wręcz sielankowy, ale od chwili startu ekspedycji atmosfera robi się już dużo poważniejsza.

Członkowie ekspedycji, by nie poddać się rosnącej rok po roku lotu z prędkością podświetlną samotności i rozpaczy imali się przez czas lotu codziennych zajęć, byle by tylko nie myśleć o oddalającej się na lata gwiezdne Ziemi. Jest to dużo bardziej realistyczne przedstawienie takiego lotu w Kosmos niż choćby w Astronautach, choć tez i w Astronautach aż tak daleko załoga nie leciała i cały czas pozostała w systemie słonecznym. Książka nie jest za to tak dynamiczna, nie ma takiej tajemnicy, budowanej od pierwszych stron powieści jak Astronauci, meteoryt tunguski który okazuje się spadającym statkiem obcych i znaleziony przekaz obcej inteligencji w nim, odcyfrowany i jak się okazuje zagrażający życiu na ziemi, co wymusza lot na Wenerę. Jest też powieścią wyraźnie mniej suchą niż wcześniejsi Astronauci i późniejszy Eden czy Niezwyciężony. Tak jakby po ciężkich, klimatach Astronautów Lem chciał napisać fantastykę bardziej humanistyczną? Obok problemów filozoficznych i naukowych widzących ludzi lecących w kosmos, z ich strachem i dramatami? Z narastaniem poczucia beznadziei i strachu z miesiąca na miesiąc zagłębiania się w pustce i kosmicznej otchłani… Ale nie tylko, z sympatiami, antypatiami a nawet i… romansem bohatera, pokładowego lekarza i Anny. Wiele rozważań poświęconych jest w powieści właśnie dynamice społecznej podczas długiej podróży kosmicznej a nawet… dynamice miłości w takim środowisku :-).

Powieść jest jak na rok napisania rewolucyjna i po następnych kilkudziesięciu latach jest niesłychanie nowoczesna. W napisanej w 1954 roku powieści terraformuje się planety, rozpędza hardriony w przyspieszaczu atomów, bada się wpływ prędkości podświetlnych na świadomość i procesy życiowe lecących takim statkiem ludzki a spotkania naukowe odbywają się poprzez zgromadzenie trójwymiarowych hologramów w jednej sali. W książce z 1954 roku?!! Nie do uwierzenia. Także sferze filozofii poznania czy rozważań nad inteligencją pozaziemską jest to książka zupełnie rewolucyjna. Jest w Obłoku Magellana jeszcze bardziej rewolucyjny pomysł i opublikowany kilka dekad przed ‚Gwiezdnymi Wojnami’ Georga Lucas’a. Otóż w przestrzeni lecący na Alphę Centauri astronauci spotykają wielką bojową stację kosmiczną sprzed 1000 lat, z XXI wieku, sztuczne ciało w kształcie wielkiej kuli wyładowane bronią i wysłane w kosmos przez Ziemian przygotowujących się do wojny ze sobą jako stacja do walki z planetą. Toż to jak nic protoplasta i idea starwarsowskiej DEATH STAR czyli ‚Gwiazdy Śmierci’ z Imperium Kontratakuję!

Sam statek Gea jest zresztą gigantyczny, wielopokładowy i pokryty roślinnością i jako żywo przypomniał mi statek z późniejszego ‚Non Stop’ Briana Aldissa tym samym rozmachem, napisanego właściwie w tym samym czasie, bo zaledwie kilka lat później, pod koniec lat 50-tych XX wieku – premiera ‚Non Stop’ to 1958 rok czyli cztery lata po Obłoku Magellana. Nasze czasy to dla aktualnych powieściowych Ziemian Średniowiecze i tak o nich myślą i mówią, jak o czasach prymitywizmu, okrucieństwa, mordów i wojen, i nie sposób się z tym nie zgodzić. Powieść dzieje się 31 wieku. Wizja jak z Blade Runnera… Ziemianie budują statki mające podbijać głęboki kosmos w przestrzeni i tam też budowana jest Gea która ma lecieć do Alphy. Statek jest gigantyczny a z racji mającego trwać ponad 10 lat lotu z prędkością podświetloną zostaje zbudowany jak mini ziemia. Każdy z astronautów ma w nim kawałek, który na jego zamówienie terraformuje się do takiego wyglądu, klimatu, roślinności i krajobrazu jak sobie zażyczy i stawia habitat w takim kształcie jaki ktoś chce zabrać z Ziemi. Jedni mają więc domek w górach, inni pośrodku łąki obok szemrzącej rzeczki, tak by łatwiej było znieść rozłąkę z Ziemią. Przyznam że rozczulił mnie ten pomysł zabrania ze sobą kawałka Ziemi i strasznie mi się spodobał.

W drugim roku podróży praktycznie ustaje łączność z Ziemia i cała załoga skazana jest już tylko na siebie. Ludzie zamykają się w swoich habitatach tak że wręcz na siłę trzeba astronautów ciągnąc na spotkania. Zmienia się to w trzecim roku wyprawy, gdzie astronauci odsiedziawszy swoje w samotności i w swoich częściach wielkiego statku lgną do siebie i szukają ludzkiego towarzystwa. Gea w tym roku podróży rozpędza się już do swojej maksymalnej prędkości 170 tys km/sek. Na statku zaczyna być widać problemy psychiczne w załodze płynące z odseparowania do Ziemi, utraty łączności z resztą ludzkości i przerażającej wszystkich odległości. Bezsenność, konflikty, agresja, koszmary i lęki pełne strachu przed morzem próżni… Dochodzi do tak przerażających w wymowie emocjonalnej zjawisk społecznych jak przesiadywanie na rufie statku, jako miejscu najbliższym Ziemi… Pod koniec roku zaczyna się niszczenie ziemskich w kształcie habitatów, parków i strumyków, jak oszustwa. Ruch radykałów chce by astronauci patrzyli na prawdę czyli goły metal i kompozyty, a nie oszukiwali się ziemskim widoczkami. Zaraz potem zaczynają się psychotyczne rozruchy i grupa astronautów chce opuścić okręt i uciec, choćby w przestrzeń poza statek, byleby tylko w nim dalej nie przebywać w zamknięciu.

Zaskoczyła mnie ta powieść. Nie spodziewałem się u ceniącego ścisłe myślenie i ścisłe naukowe wnioskowanie autora Astronautów czy Niezwyciężonego tak humanistycznej i poświęconej nie tylko nauce, filozofii i odkryciom ale także przebywającym w głębokim kosmosie ludziom i ich emocjom. W Obłoku Magellana to własnie na tych ludziach ogniskuje się wszystko co dla czytelnika przyzwyczajonego do stricte naukowego, ultra twardego SF jakie cechowały wczesne powieści Lema lub nieco późneijszego prześmiewczego SF rodem z Ijona Tichego, Dzienników Gwiazdowych czy Pokoju na Ziemi ‚Obłok Magellana’ może zaskoczyć. Tutaj sedno powieści jest w dynamice społecznej i dynamice grupy a nie w zagrożeniach zewnętrznych. Te są tylko pretekstem i tłem, na którym autor odmalował rosnąca grozę zapuszczania się w głęboki kosmos, w osamotnieniu i bez kontaktu z Ziemią.

Akr.

ps. Z ciekawostek i śledzenia pomysłów i idei – w Obłoku Magellana uważni czytelnicy znajda rodzący się w wyobraźni pisarza pomysł ‚Bajek Robotów’, w opowiadanych sobie wieczorami przypowiastkach np. ‚Bajce o Wielkoludach Radioaktywnych z Planety Algola’ czy ‚Bajce o Śmiejacym się Turingu’, które poznajemy wraz z bohaterami loty do Alfy Centauri :-))

Tags: ,

About Akira

psycholog społeczny. prywatnie nienasycony pożeracz książek, miłośnik starych komputerów, demosceny, rocka i lat 80" w filmie i muzyce.