Astronauci to druga z koleii powieść Stanisława Lema, pochodząca z 1951 roku, a pierwsza po ‚Szpitalu Przemienienia’ powieść kosmiczna. Powstała w szczytowych momentach socrealizmu, została przez to skazana w następnych dekadach, a szczególnie w latach 90″ na banicję, dziś jest zaś ponownie odkrywana i przywracana do kanonu polskiej fantastyki naukowej. Napisana w okresie kiedy Stanisław Lem nie wstydził się przyznawać do fantastyki naukowej, w tej najtwardszej i najbardziej naukowej odmianie, i nie uciekł jeszcze w filozoficzno-naukowe rozważania porzucając literaturę, pokazując niesamowity talent literacki młodego pisarza. Mimo że to pierwsza książka o tej tematyce młodegowtedy pisarza, napisana jest poukładanym, pięknym i klarownym językiem. Autor prowadzi swoją powieść ale także czytelnika przez nią pewnie i bez najmniejszych wahań.
Astronauci to powieść niecodzienna, wpisująca się w największe dokonania fantastyki, także tej tej wcześniejszej niż dwudziestowieczna, dzięki swojej epickości ale i pozytywistycznej wierze w naukę i jej wpływ na ludzkość. Oskarża się powieść, że to wszystko wzięte z ducha socrealizmu. To spore uproszczenie. Bicie w nią krytyką że jest epicka, patetyczna, a bohaterowie jej to pomniki a nie żywi ludzie nie mają najmniejszego sensu. Taka jest konwencja gatunku. Zaryzykuje nawet twierdzenie, że ta patetyczność oraz naiwna wiara w naukę i rozwój człowieka Astronautów dodaje jej dziś uroku. Wczesnym książkom Lema bliżej do Verne’ i Wells’a i całego XIX wiecznego pozytywizmu, z jego naiwną wiarą w naukę i nieskończone możliwości człowieka. Podobnie jak późniejsze powieści, także Astronauci są mocno osadzeni w tradycji europejskiej literatury fantastyczno-naukowej, także, a może nawet głównie XIX wiecznej literatury fantastycznej, jak Więzień na Marsie’ Gustawa Le Rouge czy Wojna Światów’ H.G. Wellsa, ale też Vernowskiej ‚Podróży na Księżyc’ i ‚Tajemniczej Wyspy, mamy tu ten sam przecież rys bohaterskiego zmagania się z przeciwnościami losu i wiary w technikę i moc ludzkiego poświęcenia… „Nic nie może powstrzymać ludzi zmierzających do wytkniętego celu”. Ten cytat z początkowych stron powieści wydaje mi się doskonale oddawać pozytywistyczną atmosferę utworu.
Posiadając w kolekcji nowe wydanie z kolekcji GW oraz Astronautów z serii Dzieła w srebrnych obwolutach wciąż wolę stareńkie wydanie Czytelnika. Problem z nowszymi wydaniami jest jeden ale ważny, kiepskie okładki, a jest to ważna dla mnie część obcowania z książką. Wszystkie nowe wydania odbierają czytelnikowi przyjemność jaka bierze się z okładki pasującej i będącej już wstępem do powieści. Dzieła mają po prostu srebrną folię z tytułem a wydanie nowsze ma duży napis LEM, Astronauci i tyle. Tymczasem w stareńkim wydaniu Czytelnika znajdujemy już na okładce książki ślad i klucz do odszyfrowania tej prozy. Toż to jest okładka rodem z XIX wiecznej pozytywistycznej fantastyki naukowe Verne’a i Wellsa, w której od samego początku tam mocno twórczość Lema jest osadzona.
Powieść podzielona jest na kilka części. Wstęp i wprowadzenie do niej rozpoczyna się wraz z katastrofą tzw. bolidu syberyjskiego czy tunguskiego 30 czerwca 1908 roku. Samo taki sięgniecie do przełomu wieków jest udanym zabiegiem, pozwalającym nawiązać kontakt z przełomem wieków i wcześniejszymi klasycznymi dziełami. Akcja powieści przenosi się do roku 2003. Ludzkość dorosła i zerwała z bagażem tysięcy lat wojen i agresji, zaprzestała wojowania, wykorzystuje naukę by zagospodarować Ziemię, nawadnia Saharę i patrzy ciekawie w gwiazdy… W trakcie wielkiej budowy, wśród zwałów marglu i gliny na Syberii ekipy budowlane odkopują wielką kulę z nieznanego materiału, w środku której znajduje się nawinięta na szpulę namagnesowana metalowa taśma. Dokonano analizy spektrograficznej stopu, znaleziska nie stworzono na ziemi. Artefakt ten zostaje przekazany naukowcom, rozpoczynają się próby rozszyfrowania sygnału. Naukowcy odkrywają że drut został namagnesowany, niosąc ze sobą zapewne wiadomość. Za znalezisko biorą się tłumacze, specjaliści od martwych języków, sanskrytolodzy, egiptolodzy, mając do dyspozycji gigantyczny Mózg Elektronowy. Odcyfrowany zapis okazuje się być opisem Ziemi, jej zasobów, minerałów, istniejących rodzajów życia, dokładnego raportu z ziemi napisanego przez obserwatorów spoza planety. Pod koniec padają sowa wskazujące na zamiar wyjałowienia planety z dotychczasowego życia i zasiedlenia jej przy obce organizmy. Analizują orbitę jaką leciał bolid uczeni stwierdzają że przyleciał z Wenus. Do ekspedycji rozpoznawczej na Wenus wybrane zostaje ostatnie osiągniecie ziemskiej cywilizacji i wielka duma Ziemian, statek kosmiczny Kosmokrator.
Część druga powieści ma podtytuł Dziennik Pilota, i jest zapiskami członka załogi Kosmokratora z 34 dniowej podróży na Wenus, a także prac badawczych na samej planecie i walki załogi wyprawy o przeżycie i powrót na Ziemię. By zabić czas członkowie załogi zbierają się w jadalni na naukowych kominkach i opowiadają siebie tajemnicze i ciekawe historie ze swojego życia i nauki. I tak w rodzinnej i spokojnej atmosferze, niczym ze wspomnianej wyżej ‚Tajemniczej Wyspy’ Juliusza Verne’a dolatują na miejsce. Po osiągnięciu celu wyprawy pilot na małym statku zwiadowczym odrywa się od Kosmokratora i wlatuję w atmosferę planety. Wykonuje rekonesans nad powierzchnią planety, szukając śladów życia i pobierając badania, gdy nagle nad krzemowym lasem urywa się kontakt ze statkiem. Pilot postanawia lądować i rusza na zwiad po przedziwnych krajobrazach planety. Ta część książki jest bratnia do późniejszego o kilka lat Edenu. Także samo zwracania się ekipy do siebie zostanie w Edenie rozwinięte, zamiast imion mamy Pilocie, Inżynierze, Fizyku, dokładnie jak w późniejszym Edenie. Naukowcy znajdują ślady cywilizacji, ale wszystko jest stare i zniszczone, bez śladu żywej cywilizacji która mogłaby wysłać na ziemię sto lat wcześniej statek badawczy, który znany jest ludzkości jako bolid tunguski.
Niepowodzeniem kończy się pierwsza jak i druga wieloosobowa wyprawa badawcza na powierzchnię planety. Statki przestają działać a astronauci skazani są na ratunek z Kosmokratora i ledwo uchodzą z życiem. Dochodzą do wniosku że krystaliczne ruiny m in. Martwy Las to ruiny wielkich konstrukcji zbudowanej dla wysłania gigantycznej ilości energii promienistej w celu zniszczenia życia na Ziemi… Ocalałe Mechanizmy jeszcze działają ale nie ma za to żadnych żywych mieszkańców. Z archiwów udaje się odcyfrować historię zagłady, a jednocześnie memento dla Ziemi. Zamieszkująca planetę rasa budowniczych, dysponująca rozwinięta nauką, agresywna, przygotowująca się do zajęcia Ziemi zaczęła w międzyczasie walczyć miedzy w obrębie własnego gatunku i doprowadziła samą siebie do wyginięcia.
Obok ‚Niezwyciężonego’ i ‚Edenu’ trzecia z wczesnych powieści Stanisława Lema traktujących o pierwszym kontakcie. Wszystkie te trzy wymienione książki to arcydzieła. Każda przy tym jest inna, każda ogląda i analizuje temat kontaktu i zagrożeń z nim związanych od innej nieco strony. ‚Eden’ od strony niezrozumienia dwóch oddalonych od siebie kultur, trudności w odtworzeniu i zrozumieniu wydarzeń obcego społeczeństwa i obcej cywilizacji. ‚Niezwyciężony’ analizuje ten problem od strony zagrożenia militarnego i technologicznego zetknięcia się z nieznaną cywilizacją, pełną nanotechnologii i ślepej agresji do wszystkiego co pojawia się w jej zasięgu. ‚Astronuaci’ to kronika agresywnej, rozwiniętej technicznie cywilizacji, która planując zniszczenie i podbój Ziemi, doprowadziła do destrukcji samą siebie, pozostawiając tylko niszczejące archiwa.
Po odrzuceniu politycznych czy ideologicznych uprzedzeń można się skupić się na samej powieści a ta czytana w naszych czasach okazuje się być podobnym kanonem jak ‚Wojna Światów’ Wellsa czy ‚Podróż na Księżyc’ Verne’a. Jest od nich oczywiście bardziej skomplikowana, trudniejsza, szczególnie fragmenty obejmujące badania po dotarciu do planety i pełne fizyki rozważania nad jej nauką czyta się dość opornie i ciężko. Pod tym względem jest trudniejsza od Edenu i Niezwyciężonego, gdzie więcej jest akcji i wątku przygodowego. Trudno przyswajalne są opisy obcego krajobrazu, przez swoje niebywałe skoncentrowanie, czytać trzeba ‚Astronautów’ uważnie, by nie opuścić i nie ominąć części naukowych śledztwa jakie prowadza astronauci. Podobnie jak ‚Eden’ i ‚Niezwyciężony’ powieść jest głęboko pesymistyczna, Ziemianie spotykają zamiast żywych istot i braci w rozumie ruiny i zgliszcza upadłej cywilizacji, a zamiast intelektualnego kontaktu próbę zniszczenia Ziemi. Ziemskie i obce cywilizacje u Lema rozmijają się zarówno na osi czasu, istnieją tysiące lat przed Ziemską, gdy astronauci docierają zastają po nich tylko gruzy, ale także rozmijają się w przestrzeni kulturowej i społecznej, wykluczając możliwość zrozumienia i poznania tych obcych światów, szczególnie mocno naszkicowany w Edenie. Lem odpowiada tu pośrednio na tzw. Paradoks Fermiego, pa pytanie wielu badaczy kosmosu ‚czemu ich nie ma’. We wczesnych powieściach Lema każda wysoko rozwinięta cywilizacja, dysponująca bronią masowej zagłady, jej wcześniej czy później używa zostawiając po sobie wyjałowiony pusty glob, puste ruiny miast, instalacji, obserwatorów, niszczejące pomniki własnej byłej wielkości.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.