Dwie minipowieści Dana Simmonsa, wydane w jednym tomie to kąsek, obok którego nie mogłem przejść obojętnie, autor należy do tej niewielkiego grona autorów które przywracają wiarę w twardą a jednocześnie humanistyczną i pełną emocji fantastykę naukową, przez wiele lat buksująca w zgranych do cna w tematach, niczym koło zagrzebane w śniegu, nie mogąc się wyrwać do przodu – ku następnym tematom i wizji cywilizacji ledwo migoczącej na dalekim horyzoncie ludzkości. Poznanie prozy Dana Simmonsa zmieniło moje postrzeganie twardej fantastyki, przez przepych i śmiałość zarysowanej wizji i barokowy rozmach dylogi Illion i Olimp oraz cyklu Hyperion-Cantos przesunęło do przodu jej granice. Urodzony w 1948 roku autor zebrał kolekcję wszystkich możliwych do otrzymania nagród literackich za powieść hard SF i pozostaje dla wielu czytelników jednym z dosłownie kilku najlepszych współczesnych pisarzy tego gatunku.
Na tom będący bohaterem niniejszego artka składają się dwa teksty, mini-powieść ‚Wydrążony Człowie’k i długie opowiadanie ‚Muza Ognia’. Oba są skrajnie różne, różny jest też czas ich powstania. Wydrążony Człowiek to fantastyka skierowana ku wnętrzu, ku człowiekowi, jego cierpieniu i jego podróży przez świat. Muza Ognia to SF typowe dla współczesnego Dana Simmonsa, opowiadające o klęsce i niespodziewanie otrzymanej drugiej szansie ludzkości w starciu z obcym gatunkiem, Archontami. Wydrążony Człowiek pochodzi z 1992 roku a Muza ognia jest utworem stosunkowo nowym, napisanym już w 2008 roku.
Powieść zajmująca większość tomu to historia telepaty i jego chorej umierającej żony. Bohater książki czuje ból, myśli, wspomnienia, przytłumiony lekami strumień świadomość żony, jej myśli, strach i tęsknotę. Ale to tylko pierwsza warstwa, właściwie sama etykieta powieści. Jest tu podróż przez amerykańskie miasta i miasteczka, podróż wspomnieniami przez świat nauki i fizyki, pełna dyskusji i wzorów. Upadek bohatera do poziomu kloszarda i oglądania Ameryki z tej perspektywy. Jak podróż przez kręgi piekła, po śmierci Jane bohater wędruje przez Stany zagłębiając się coraz bardziej w swoje własne ale też społeczne piekło społecznych nizin w których się ukrywa.
Najmocniejsza strona powieści, oprócz jej przerażającej ładunku emocji i żalu, jest szaleńcza deliryczna podróż przez Stany Zjednoczone, pełna odbierania strumienia świadomości spotykanych ludzi. Duże wrażenie zrobiły na mnie dialogi ludzi z telepatą, który jednocześnie odbiera co naprawdę myślą i czuja, dialog z terapeutką która z nim rozmawia, pocieszając go a jednocześnie zastanawiając się czy nie da się zawlec go do łóżka i wskoczyć na miejsce zmarłej żony. Współpracowników z uczelni, którzy składając mu kondolencje cieszą się że usunęli konkurenta z uczelni. Obraz hipokryzji którą autor rysuje dzięki umiejętnościom telepaty jest przerażający.
Podróżując z bohaterem książki poznajemy dzięki jego talentowi pejzaże myśli porzuconych samotnych starszych osób w domach starców, gangsterów marzących o wykończeniu konkurencji. Ku swojemu zdziwieniu telepata zaczyna słyszeć także głos nieżyjącej żony Geil, komentującej nieco z boku przezywane przez niego wydarzenia. W Denver staje się ofiarą napadu młodych łobuzów pobity trafia do szpitala a potem przygarnięty przez Soul Dada, startego kloszarda jakoś przeżywa zimę. Bremen przechodzi po śmierci zony przez wszystkie kręgi piekła i opuszczenia. Happy-end’u żadnego tu nie spotkamy, a przynajmniej nie w naszym wymiarze.
Następny utwór jest dużo krótszy, zupełnie inny tematycznie i obrazuje dojrzalszego, pozwalającego sobie dużo więcej, piszącego z dużo większym rozmachem pisarza. Świat w nim zarysowany jest szeroką ręką, bez skąpienia, a ku mojemu zaskoczeniu i radości znów podobnie jak w Ilionie występuje w opowiadaniu także wątek Szekspirowski… Rzecz dzieje się w uniwersum opanowanym przez rasę Archontów, podbita przez nich jest także bezlitośnie eksploatowana Ziemia. Opowiadanie koncentruje się wokół trupy aktorów o nazwie Ludzie Ziemi, podróżujących statkiem Muza Ognia, wystawiając w odwiedzanych światach sztuki Szekspira. W trupie teatralnej ukrywają się także rewolucjoniści, którzy uważają że należy zrzucić jarzmo Archontów i rozpocząć nową erę ludzką, a służyć ma temu przypominanie ludziom o ich starej kulturze.
Resztki ludzkości żyją rozrzucone po wielu planetach, gdzie zbierają dla Archontów szary grzyb uważany przez nich za przysmak. Ludzkość porzuciła swą kulturę, politykę, żyje się na poziomie średniowiecznych chłopów w wioskach, nad którymi górują omiatające szperaczami okolicę wieże Archontów. Nieposłuszne jednostki zamykane są na dziesięciolecia w generatorach bólu i utrzymywane w nic przy życiu całe dekady, oczywiście po uprzednim usunięciu strun głosowych by nie zakłócali Archntom spokoju.
W środku przedstawienia pojawiają się na widowni sanie grawitacyjne ze skrytymi za chitynowymi pancerzami Archontami i także zaczynają poprzez neurosploty obserwować przedstawienie. Po nim trupa otrzymuje rozkaz wystawienia sztuki w twierdzy Archontów, o tym zaś otrzymują wiadomość że zostają przyjęci do floty Archontów i będą im towarzyszyć wystawiając ziemskie dramaty. Po wyleceniu z otchłani gubią się w sztormie okrętom Archontów i znajduje ich statek stojących jeszcze wyżej nad Archontami Demiurgów. Demiurgowie, karzą sobie także odegrać sztukę, najlepiej jak umieją. Aktorzy przeczuwają że to test i dostają tego potwierdzenie. Jeśli źle wypadną, cała ludzkość na wszystkich planetach zostanie zlikwidowana… Demiurgowie i ich bóg Abraxas pierwotni stworzyciele ludzkości uznają bowiem, że jedyna rzecz ważną jaka wyszła od ludzkości to jej sztuka i to czyni ją unikalną. Aktorzy wybierają Hamleta i zaczynają przedstawienie przed widownia Stworzycieli. Okazuje się po zakończeniu przedstawienia że to podwójna pułapka, a próbie poddawana jest także rasa Archontów przez kosmicznego stwórcę. Próby tej Archonci nie przechodzą i zostają zniszczeni zaś mogą znów osiąść i odbudować zniszczoną Ziemię.
Opowiadanie ‚Muza Ognia’ to Dan Simmons jakiego lubię. Ciężki do ogarnięcia rozmach i piętrowy pomysł. Szkoda, że nie zostało rozbudowane bardziej, w pełnowymiarową i obszerną powieść. Nie ukrywam że sprawiło mi ono więcej przyjemności niż ciężcy emocjonalnie Wydrążeni Ludzie.
Autor: Dan Simmons
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tytuł oryginalny: The Hollow Man / Muse of Fire
Rok wydania oryginału: 1992 / 2008
Rok wydania polskiego: 2011
Liczba stron: 472
Format: 125×195 mm
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-7648-762-5
Wydanie: I
Akira/PLS.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.