Jakby nie dość było mi pesymizmu i czarnych wizji w czytanej chwilę wcześniej Odtrutce Na Optymizm Petera Wattsa, zaraz po niej wpadła mi w ręce siedząca sobie skromnie kieszonkowe Rebis’owe wydanie Człowieka z Wysokiego Zamku Philipa Dicka, powieści nurtu tzw. historii alternatywnej 1962 roku… Z ciekawości, po kilkunastoletniej przerwie od ostatniego obcowania z ta książką słabo pamiętając jej zawartość, raczej ogólne realia powieściowe, postanowiłem do niej wrócić i skonfrontować wizję Dicka z rzeczywistością, czytaną pół wieku po jej napisaniu… Jak pomyślałem tak zrobiłem… Brzmi to jakbym musiał przedzierać się przez tysiąc stronicowy tom ciężkiej jak cegła pozytywistycznej powieści, tymczasem jest to objętościowo niewielka książka, akurat do ‚konsumpcji’ na jeden wieczór… Czytać ją kończyłem z ciężkim sercem, pełen niewesołych refleksji, bo Człowiek z Wysokiego Zamku taki właśnie jest, to powieść pełna mroku, ponura i ciemna. Nie dość, że snuję opowieść o ponurych i mrocznych czasach, to jakby tego nie było dość, to jeszcze pisana jest prozą gęsta ale suchą i wręcz wyjałowioną z emocji.
Mój powrót kilkunastu latach do Człowieka z Wysokiego Zamku, był dużo bardziej krytyczny niż pierwsze zetknięcie się z nią. Nigdy nie byłem szczególnym miłośnikiem tzw. historii alternatywnej, ale jest to jedna z najbardziej znanych książek tego autora. Jest to także jedyna powieść, o której mógł słyszeć tzw. przeciętny czytelnik, może także najprzystępniejsza tematem i najmniej ‚paranoiczna’, najmniej hermetyczna i mniej wymagająca niż inne? Wizja autora paranoicznych i niestety jakże celnych powieści, podejrzewającego i domyślającego się, że ze społeczeństwem, tym oglądanym w tzw. warstwie poprawnej politycznie, oficjalnej, jest coś bardzo nie tak, ze jest ono tylko ułudą i przedstawieniem dla mas, udawana i odgrywana komedia, zaś prawdziwe wydarzenia rozgrywają się za kurtyna. To poruszane i analizowane od różnych stron przez Dicka w wielu powieściach podejrzenie stało się myślą przewodnią Jego twórczości.
20 lat po zak II wojny sw usa jest po okupacją państw osi, Rzeszą steruje jeszcze stojący nad grobem, pamiętający wygraną przez Rzeszę i Japonię II wojnę światową kanclerz Borman, politycy i obserwatorzy zastanawiają się już kto obejmie przywództwo po nim. Zresztą w połowie powieści kanclerz odchodzi , z czego to powodu sytuacja światowa zaczyna niebezpiecznie zakręcać w kierunku nowej zbrojnej konfrontacji. W tym czasie Ameryka rządzona jest głownie przez okupacyjne siły japońskie. W wizji świata amerykańskiego pisarza kultura łacińska wymiera, staje się kultura ginącą. Wygląda na to ze wyklęty przez otoczenie amerykański prorok miał znów rację rację, tym razem w tym ze kilka dekad później cywilizacja łacinska, zachodnia znajdzie się pod okupacją i zacznie zanikać, Philip Dick pomylił tylko kierunki inwazji i powód jej niszczenia, choć tez nie do końca, bo pośrednio ma on korzenie w czasach które autor opisuje. Kultura zachodnia staje się na naszych oczach ginąca kulturą, dokładnie jak w wizji Philipa Dicka. Więcej…. w ‚Człowieku z wysokiego zamku’… widzimy już koneserów i kolekcjonerów amerykańskiego pop-artu, doszło już do tego, że kolekcjonerzy ‚zabijają się’ w aukcjach o plastikowe zegarki z myszka miki, a nie tylko meble i np. bron z czasów wojny secesyjnej. Wszystkie symbole odchodzącego ginącego pod nawałą barbarzyństwa świata stają się poszukiwanym rarytasem.
Dziejąca się20 lat po wojnie ksiazka wzbudziła swoją odwazna wtedy wizja wiele kontrowersji.
Wyjątykowo za to poodbałą mi sięwizja techniki i jej rozwoju. Jest ona rozczulająco retro, 20 lat po wojnie miedzy Europą a ameryką lataja np. wielkie sterowce a cała rzeczywistośc jakby zatrzymała się w miejscu. Nie do końca moge sięzgodzić z myślą przewodnią książki, że alternatywanm pokazana w ksiazce jest niewlasciwa zas ta którą widza momentami jej bohaterowie, czyli nasz swiat własciwa. W teorii uniwersum składającego z róznych wymiarów, czy z rzeczywistości która się rozgalezia w różne rzeczywistosci alternatywne nie ma gorszej czy lepszej wersji, nie zgadzam się z tym wartościowaniem.
Największa wartość książki lezy dziś wg mnie w krytycznym pełnnym powątpiewania, czasem bezlitosnymk, postzreganiu spoleczenstwa i rzeczywistosci „spolecznie uzgodnionej” przez autora. Podróz przez jego powiesci to podróż przez słusznie zadawane pytania, czy wszystk oco widizmy nie jest teatrem i ułudą kabuki dla mas, a prawdziwa rzeczywistosc wygląda zupelnie inaczej. Proza autora w Człowieku nie psprawiłą mi niestety czytelniczej przyjemności, jest surowa, sucha i niezbyt pozwala cieszyć się samym procesem czytania i obcoiwania z warstwą literacką tekstu. Wartości literackie w SF traktowane były w tym czasie jako coś zupełnie zbędnego i wręcz prszeszkadzającemu autorowi wyłożyć swą wizję i pomysł. Czytanie Człowieka wielkiej radości literackiej niestety nie daje, jest natomaist ciekawym eksperymentem intelektualnym, szczególnie dla osob przekonanych ze zyją w jedynie mozliwej, skonczonej i nieuchronnej wersji świata.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.